Czeski orzech do zgryzienia

0
169

Czeski orzech do zgryzienia
Przed Łukaszem Gargułą trudne zadanie. Po kontuzji nie wrócił jeszcze do pełni formy, za to jego rywal do miejsca w składzie, Tomas Jirsak, prezentuje się obiecująco.

Po długiej przerwie spowodowanej poważną kontuzją kolana do gry wrócił Łukasz Garguła. W dwóch pierwszych oficjalnych spotkaniach Białej Gwiazdy w sezonie 2010/2011 wystąpił od pierwszej minuty. Na wieść o powrocie do pełni zdrowia popularnego „Guły” fani krakowskiej Wisły zacierali ręce. Piłkarz pozyskany z GKS Bełchatów ma zostać boiskowym wodzirejem i to głównie od jego postawy ma zależeć gra Wisły.

Długa przerwa w grze nie pozostała obojętna na jego formę. W pucharowych spotkaniach z FK Szawle Łukasz Garguła nie zachwycił. Zagrał co najwyżej poprawnie, a należy pamiętać, że rywal nie należał do najmocniejszych. Korzystniej zaprezentował się jego rywal do miejsca w podstawowym składzie, Tomas Jirsak. Przed Łukaszem Gargułą zatem „czeski” orzech do zgryzienia.

W wyjazdowym meczu z Litwinami obie bramki dla Białej Gwiazdy padły dopiero po wejściu Czecha na boisko, który ożywił poczynania drużyny. W rewanżowym spotkaniu rozegranym na Suchych Stawach Jirsak przebywał na placu gry zaledwie 30 minut. Nawet tak krótki czas pozwolił mu jednak zaprezentować się pozytywnie.

W sparingowym spotkaniu z KSZO Ostrowiec Tomas Jirsak znacznie wyróżniał się na tle pozostałych zawodników. Imponował spokojem i dokładnością. Ponadto brał na siebie ciężar gry, co w jego przypadku nie jest zbyt częste.

Jeżeli dodamy, że w opinii obserwatorów „Napoleon” był jednym z najlepiej prezentujących się piłkarzy w czasie okresu przygotowawczego, to można żywić nadzieję, że transfer sympatycznego Czecha wreszcie przestanie odbijać się czkawką.

Z Tomasem Jirsakiem jest tylko jeden problem. Tego typu nadzieje wiążemy z jego osobą przed każdą rundą. Niestety po dwóch, trzech lepszych meczach wszystko zazwyczaj wraca do „normy” i Jirsak wędruje na ławkę. Oby tym razem było inaczej i dobra postawa Czecha spowodowała ból głowy nie tylko u Łukasza Garguły, ale i trenera Kasperczaka, który w razie dobrej gry obu piłkarzy będzie miał problem z decyzją, na którego z nich postawić.